Przejdź do zawartości

Strona:Świat R. I Nr 11 page 4.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nych, które wedle świadectwa, złożonego przez ambasadora francuskiego p. Mouthier w rozmowie z córką Sadyka, panią Suchodolską, przez długi szereg lat tworzyły podstawę zagranicznej polityki rządu tureckiego. Stanowisko to ułatwiło Sadykowi w wysokim stopniu uzyskanie pozwolenia na formacyę polskiej siły zbrojnej. Jako materjał do niej postanowił Sadyk użyć resztek dogorywającej w rozproszeniu niegdyś polskiej kozaczyzny.
Były to przedewszystkiem resztki kozaków Mazepińskich. Po klęsce połtawskiej cofnął się Mazepa za Dunaj i w miejscowości Babadach założył sicz, która zachowała wszystkie cechy dawnej kozaczyzny ukraińskiej z pod rządów Rzeczypospolitej i przetrwała do czasów najnowszych, składając Porcie ottomańskiej, w zamian za gościnność, podatek krwi w czasie wojennym. W r. 1828 część jej, podczas wojny turecko-rosyjskiej, pod wodzą atamana Hładkiego poddała się Rosyi i została osiedlona na wschodnich brzegach morza Czarnego pod nazwą kozaków czarnomorskich. Nadto istniały w granicach Turcyi nieliczne osady kozaków dońskich, t. zw. nekrasowców, którzy za czasów buntu Stenki Riazina przeszli w liczbie pięciu tysięcy Kaukaz i zwrócili się do Azji Mniejszej. Te szczątki postanowił Sadyk zużytkować jako podstawę do swej organizacyi wojskowej i dla swych planów politycznych. A plany te były w różnym stopniu rozległe, nawet romantyczne. Czynny i rzeźki z usposobienia Sadyk nawiązał i utrzymywał przez swych wysłanników stosunki z kozaczyzną całej niemal Rosyi, z kozakami dońskimi, uralskimi i czarnomorskimi, z potomkami dawnych kozaków na Zadnieprzu, wśród których żyły jeszcze tradycye starego rycerstwa, wciągnął do planów swych starowierców, których wielu uciekło i mieszkało za Dunajem, pragnął poruszyć wszystkie niezadowolone żywioły w Rosji, marząc, iż zdoła przy pomocy całej tej uzbrojonej odpowiednio masy zapalić płomień buntu na południowych obszarach państwa i przez oswobodzoną Ruś dotrzeć zwycięsko do Warszawy. Sformowany pod protektoratem Turcji zawiązek polsko-kozackiej armii miał stać się punktem wyjścia całej olbrzymiej wyprawy, a wydobyty z archiwum ministerstwa wojny w Konstantynopolu, przechowywany tam od półtora wieku prawie, sztandar Mazepy z krzyżem i półksiężycem, podniesiony przezeń na nowo, miał porwać za sobą wszystko, co przechowywało w duszy tradycye kozaczyzny i wolności.
Marzenia te pozostały marzeniami. Z ogromnych planów Sadyka urzeczywistniła się część znikomo drobna: formacya dwóch pułków, które wśród zmiennych kolei losów przetrwały aż do r. 1880.
Pułk kozacki stanął szybko. Komendę jego objął Sadyk. Oficerami byli wyłącznie niemal polacy, w szeregach znaleźli się przedstawiciele wszystkich ważniejszych narodowości Europy: polacy, rusini, rosyanie, serbowie, francuzi, włosi, anglicy, niemcy. Po wybuchu wojny pułk wszedł odrazu w skład armii, wysłanej na plac boju, maszerując stale szpicą. Cały swój wpływ, całą rzutkość wysilił teraz Sadyk, aby módz dostać się za Prut, wtargnąć na Ukrainę i tam rozwinąć sztandar powstania, korzystając z przyjaznego, jak mniemał, nastroju ludności dla idei wolnej kozaczyzny i Polski. Lecz przebieg wypadków pokrzyżował te plany. Węzeł wojny zadzierzgnął się około Sewastopola, a wyprawa naddunajska, z którą szedł pułk Sadyka, skończyła się już w Bukareszcie.
Podczas wojny przystąpił Sadyk do formacyi drugiego pułku polskiego: dragonów. Kadry jego stanęły w r. 1855, atoli zanim dokonaną została ostateczna organizacya, wojna skończyła się.
Sadyk nie zniechęcił się rozbiciem swoich marzeń. Zaraz po wojnie, z inicyatywy jego wypracował oficer sztabowy Romer plan powiększenia obu pułków piechotą i artyleryą i osadzenia ich załogą na delcie Dunaju, gdzie stanowić miały rodzaj pogranicza wojskowego Turcyi. Lecz i ten zamiar się nie udał. Sprzeciwiły mu się mocarstwa europejskie, które zaledwie wtenczas podpisały traktat paryski, dopatrując się w ewentualnem pograniczu wojskowem, złożonem z polaków, niebezpieczeństwa nowych zatargów i zamieszek. Pułk kozacki, pod komendą pułkownika Kirkora, oficera z r. 1831, wrócił do wnętrza kraju, stojąc odtąd załogą kolejno w Burgas, Adrianopolu i Tesalii. Czajkowski planów swoich nie porzucił. Jeśli nie udało się dziś, sądził, to może udać się jutro, w korzystniejszych warunkach, a gotowy zawiązek siły zbrojnej może się stać ośrodkiem dla utworzenia się większej organizacyi wojskowej w przyszłości. Ta idea przyświecała pułkom Sadyka do końca, przeżywszy jeszcze o wiele lat bankructwo ogólne polskich rachub wojennych, jakie musiało przyjść po pogromie Francyi i dwukrotnym tryumfie i ustaleniu się potęgi pruskiej w Europie.
Rok 1863 zaznaczył się pewnym uszczerbkiem w szeregach Sadyka. Kilku oficerów wzięło dymisyę i wyjechało do ojczyzny, zbiegło także sporo szeregowców, atoli organizacya sama nie ucierpiała. Luki wypełniły się wkrótce i oba pułki, kozacki pod komendą Gościnimskiego i dragoński pod dowództwem pułkownika Farnese (Aarit-beja) z lubelskiego, wróciły do dawnego liczebnego kompletu. W r. 1866 pułk kozacki wszedł w skład korpusu obserwacyjnego, jaki Turcja wystawiła pod Szumlą na skutek niepokojów na Wołoszczyźnie po zrzuceniu z tronu księcia Kuzy, a dragoni pod dowództwem pułkownika Monastyrskiego wysłani zostali na Liban, celem przywrócenia spokoju w zatargach druzów z chrześciańskimi maronitami. Na Libanie, którego jeneralnym gubernatorem miał o wiele lat później zostać syn najstarszy Sadyka, Władysław (Massafer-pasza) pozostali dragoni polscy aż do końca swego istnienia. — Nadzieję Sadyka co do możliwości rozwinięcia się skromnej siły

OSZAR »