Przejdź do zawartości

Strona:Świat R. I Nr 4 page 18 2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Naprzykład z pierwszorzędnych piękności signora Aurora. Albo z arystokracyi książę Cosimo. Albo ze świata literackiego, poeta Heliotrop.
Salon był własnością rodziny Fioravantich (zwykli kupcy ale zresztą wcale porządni ludzie). Przy tem należał do najpiękniejszych grobowców na całym cmentarzu. A jeżeli była pełnia, to oświetlenie było wprost królewskie...
Przyznawała to nawet panna Flora († w roku 1812 na żółtą febrę), która zresztą narzekała na wszystko.
Mebli nie było żadnych (tylko kilka dużych kamieni i dwie stare trumny) ale za to były cudowne malowidła na ścianie (pędzla Fra Filippa). A zawsze pachniało morze, czasem z słodką mimozą a niekiedy z kwiatami magnolji.
— Baedeker utrzymuje, że Piza ma najpiękniejszy cmentarz we Włoszech — rzekł książę Cosimo mieszając herbatę — ale to nieprawda... Nasz o wiele ładniejszy...
— Tak — zgodziła się gospodyni (z domu Fioravanti) — Messina ma ładniejszy...
— Przedewszystkiem lepsze powietrze — ciągnął Cosimo leniwie konwersacyę.
— Bo nad morzem — dokończyła apatycznie Fioravanti.
Pomyślała: Choćby o najgłupszych rzeczach... Byle nie milczeć.
Na szczęście wszedł drugi gość. Ubiór jego był jeszcze dosyć biały, więc widocznie umarł niedawno. Nawet twarz była o tyle zakonserwowana, że się odgadywało dawny kolor włosów. Zanim gospodyni zdołała przedstawić go księciu, tenże powstał i zawołał:
— Anselmo!...
— Tak, Anselmo — potwierdził przybyły i spojrzał uważnie na księcia.
Gospodyni była (nie wiedzieć dlaczego) mocno zakłopotana i jęła prędko mówić o pogodzie...
Ale Anselmo spoglądał ciągle na księcia (który nie unikał bynajmniej jego wzroku) i wreszcie ku najwyższemu zdziwieniu pani Fioravanti, serdecznie się roześmiał.
— O, pan się śmieje — rzekła Fioravanti.
— Bardzo panu do twarzy — dodał książę.
Anselmo się ukłonił.
Tante grazie... Za życia się nie śmiałem... I sam się dziwię, że odkąd tu jestem...
— To wpływ miejsca i klimatu — zauważył książę, zapalając swobodnie papierosa.
— Zwłaszcza ostatnie lata mego życia — mówił Anselmo — były o wiele smutniejsze, niż czas obecny na Campo Santo...
Książę uśmiechnął się przyjaźnie.

OSZAR »