Przejdź do zawartości

Strona:Świat R. I Nr 4 page 18 3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Bardzo wierzę... I szczerze pana przepraszam za te ostatnie lata, które niejako z mojej winy, spędziłeś w więzieniu...
— To moja wina — przerwał Anselmo — a raczej...
— A raczej niczyja — dokończył łagodnie książę.
Niczyja — powtórzyło echo.
Nastała cisza. I słychać było jak na ziemi, nad morzem szumiały cyprysy. Weszła signora Aurora († w r. 1890 na miłość) w towarzystwie poety Heliotropa i słynnego złodzieja Pafnucyusza.
Gospodyni przedstawiła obecnym Anselma. Aurora zaczęła go zaraz kokietować, pokazując swe złote plomby i potrząsając brylantami, które zdobiły jej suchą czaszkę. Bo był z całego towarzystwa najmłodszy.
— Na co pan chorował? — zaczęła konwersacyę.
Wskazał z uśmiechem na Cosima.
— Chorowałem na księcia... Całe życie przemyśliwałem nad tem, jakby go zabić... I w końcu go zabiłem...
— Czy to prawda? — spytała Aurora obecnych...
— Prawda — odpowiedział książę — on chorował na mnie a ja na niego... Całe życie drżałem przed jego sztyletem, i w końcu ten sztylet mnie zakłuł...
Pufnucyusz się zaśmiał.
— Oj, głupie życie... Anselmo, dlaczego zabiłeś księcia?...
— Bo kochałem Włochy. Cosimo był wrogiem wolności...
Poeta spytał:
— Cosimo, dlaczego byłeś wrogiem wolności?
— Bo kochałem Włochy...
Wszyscy wybuchnęli śmiechem.
— Oj, głupie życie, głupie...
Fioravanti się skrzywiła, bo nie lubiła hałasu.
— Kto chce herbaty? — spytała, aby ich zająć herbatą.
Ale towarzystwo śmiało się coraz więcej, stukało szkieletami i śpiewało w takcie:
— Oj, życie, głupie życie.
Aż nagle jękły żelazne drzwi domu Fioravantich i w progu zjawił się wysoki mężczyzna.
— Co to za śpiewy i krzyki — powiedział z niesmakiem — w grobowcu Allegrich narzekają, że przez was spać nie mogą.
Aurora spojrzała na niego z wdzięcznym uśmiechem...
— Nie zrzędź, Enrico, nie zrzędź... Chodź i baw się z nami...
Enrico nawet na nią nie popatrzył (bo to był człowiek, który za życia kochał bardziej pieniądze, niż kobiety). Wszedł jednak i usiadł, a nawet zaczął pić herbatę, którą mu podała signora Fioravanti.

OSZAR »