Ta strona została uwierzytelniona.
Czyj piérwszy weźmiesz wianek,
Ten mąż twój, ten kochanek.
Pani s przestrogi rada,
Już do małżeństwa skora,
Nie boi się upiora;
Bo w myśli swéj układa,
Nigdy w żadnéj potrzebie
Nie wołać go do siebie.
I s tych układów rada,
Jak wpadła, tak wypada.
Bieży prosto do domu
Nic nie mówiąc nikomu.
Bieży przez łąki, przez gaje,
I bieży i staje,
I staje i myśli i słucha:
Zda się że ją ktoś goni,
I że coś szepce do niéj,
W około ciemność głucha:
„To ja twój mąż, twój mąż!
I staje i myśli i słucha,