Przejdź do zawartości

Strona:Adam Mickiewicz Poezye 1822 S110.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wtém s piersi listek zżółkły odepnie,
Listek nieznanego drzewa;
Spojrzy nań, rzuci, i ścicha szepnie,
Jakby się na listek gniéwa.

Odwraca głowę, odeszła nieco,
Podniosła w niebo źrzenice,
Nagle na oczach łezki zaświeca,
I róż wystąpił na lice.

A Dudarz milczy, brząka powoli,
A wzrok utopił w pasterce,
Utopił w licu, lecz wzrok sokoli
Zdał się przedzierać aż w serce.

Znowu wziął lirę i spory dzbanek,
Miodem pierś starą zagrzéwa;
Skinął na chłopców, ci do multanek,
Brząknął, nastroił i śpiéwa.

„Komu ślubny splatasz wieniec
Z róż, lilii i tymianka?
Ach jak szczęśliwy młodzieniec,
Komu ślubny splatasz wieniec.

OSZAR »