Przejdź do zawartości

Strona:PL Dziecie elfów Polny Kwiatek 007.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ją z listka lilji, ale gdy wszyscy zaczęli ją ganić, uwierzył też, że jest brzydka i już chciał jej się pozbyć. Zaniósł ją więc na łąkę i posadził na polnym kwiatku, żeby tylko nie mieć jej w domu, i żeby sąsiedzi nie śmieli się z jego gustu.
Odrobinka płakała bardzo, że jest taka brzydka, iż chrabąszcz nawet nie chce patrzeć na nią, ale cóż miała robić? Przecież naprawdę była bardzo ładna.
Całe lato przeżyła maleńka dziewczynka sama jedna w wielkim lesie; z trawy uplotła sobie wygodne łóżeczko i zawiesiła je pod listkiem koniczyny, dla ochrony od deszczu. Żywiła się sokiem kwiatów, a piła rosę, która stała kropelkami co rano na trawie, liściach i kwiatach.
Tak upłynęło jej lato i jesień, ale nadeszła zima, długa, mroźna zima. Wesołe ptaszki odleciały sobie do ciepłych krajów, kwiaty powiędły, drzewa stały nagie, ogołocone z liści, nawet listek koniczyny, pod którym uczepiła swe łóżeczko, zwiądł, skurczył się i opadł. Zimno jej też było strasznie, bo sukienki zupełnie się na niej podarły, a sama była taka maleńka i drobna. Zmarznie chyba.
Wkrótce i śnieg zaczął padać, a każdy płatek śniegu znaczył dla niej tyle, co dla nas pełna taczka, bo przecież była tylko odrobinką. Otuliła się w suchy listek, ale ten pękł zaraz, i znowu drżała z zimna.
Tuż koło lasu rozciągało się pole rozległe, niegdyś zbożem okryte; teraz zboże zżęto od dawna, i z pod śniegu wyglądały tylko nagie, suche źdźbła twardej słomy. Dla takiego maleństwa stanowiły one las prawdziwy; dziewczynka przesuwała się pomiędzy niemi, drżąc z zimna, potykając się o grudki ziemi, lub zapadając w śnieg, niewiele grubszy od kożuszka na śmietance.
Nakoniec doszła do mieszkania bogatej myszy polnej, która miała tu pod ziemią swoją norkę. Ciepło tam było i bardzo wygodnie: izba obszerna, kuchnia i śpiżarnia pełna zboża.
Odrobinka stanęła we drzwiach jak żebraczek i cieniutkim głosikiem poprosiła o ziarnko żyta lub jęczmienia, gdyż od dwóch dni nic nie jadła.
— Biedne stworzenie — rzekła myszka litościwie — chodźże do ciepłej izby, zjemy razem podwieczorek.
Maleńka dziewczynka podobała jej się bardzo, to też powiedziała do niej przed wieczorem:
— Możesz zostać u mnie przez zimę, tylko musisz mi zato utrzymywać porządek i czystość w mieszkaniu, a w chwilach wolnych opowiadać ciekawe historje, które niezmiernie lubię.
Odrobinka naturalnie zgodziła się z największą chęcią, i tym sposobem miała zapewniony dobry byt przez całą zimę
— Będziemy mieli dzisiaj odwiedziny — rzekła mysz dnia pewnego — co tydzień

OSZAR »