Wieczór się zbliżył, ale nikt nie przyszedł, nikt nie podał kropli wody skowronkowi. To też osłabł zupełnie, skrzydełka jego drgnęły kilka razy, wyprostował sztywne nóżki, jeszcze ostatni raz chciał się odezwać, lecz z gardziołka wybiegło tylko kilka słabych i smutnych dźwięków, — potem zamknął oczki, główka opadła na miękką murawę, a serce bić przestało. Ptaszek nie żył.
Polny kwiatek pochylił nad nim złotą główkę, nie stulił białych płatków, jak wczoraj wieczorem, lecz je zwiesił bezwładnie, żałośnie ku ziemi.
Na drugi dzień dopiero wbiegli do pokoju chłopcy, a zobaczywszy nieżywego ptaszka, głośno płakać zaczęli. Potem wyprawili mu pogrzeb wspaniały. W pięknem czerwonem pudełku złożyli go w ziemi, w ogrodzie, i grób ozdobili pięknymi kwiatami. Za życia zapomniano o nim, cierpieć musiał głód i nędzę, lecz po śmierci oddawano mu królewskie hołdy, a mogiłę jego oblewano łzami.
Polny kwiatek wraz z kawałkiem pożółkłej murawy wyrzucono na drogę. Nikt nie pomyślał o nim, nie pamiętał, nie troszczył się o tego, który przez całe życie kochał boskiego śpiewaka, a w godzinie śmierci osładzał mu ostatnie chwile.
Strona:PL Dziecie elfów Polny Kwiatek 017.jpg
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.