rzadko zawitał do domu pana Jana, a chociaż dwóch czy trzech konkurentów zjawiło się w cichéj ustroni, że byli to ludzie niebogaci i skromnych imion, pan Jan zrażał ich odrazu przyjęciem, gorzéj niż zimném i odprawiał z niczém, — bo powiedział sobie, że córka jego musi być wielką panią, a on teściem arystokraty z rodu.
Nudno było młodéj dziewczynie, samotno jakoś i tęskno. Latem wybiegała do lasu, siadała na wzgórzu i zadumana patrzyła na drogę, biegnącą w dal, myśląc, że ona wiedzie w świat széroki, piękny, nieznany. Zimą, tęsknie schylona nad krosienkami, myślą odbiegała od barwnéj roboty daleko, albo, rozgrzewając tchnieniem zamarzłe szyby okien, patrzała na drogę, czy nie dojrzy jakiego gościa, który-by przywiózł echo od ludzi i przerwał nudną, ciężką jednostajność dnia. W Żytowie były książki, bo pan Jan, kwalifikując się na porządnego człowieka, uznał za konieczne sprowadzić kilka romansów francuzkich i polskich powieści, aby leżały na stole. Czytała więc Lola, co znalazła w domu rodziców, a czytanie to bardziéj ją jeszcze zaciekawiało do świata i zrażało do otaczającéj rzeczywistości. Grała wiele, w tę grę wlewała tęsknotę swoję i marzenia; a nieraz, przy dźwiękach pieśni Szopena albo Schuberta, kilka łez, piérwszych łez życia, spadło z jéj oczu na białe klawisze fortepianu. Tak upłynął rok cały; Lola skończyła lat siedmnaście.
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 042.jpeg
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.