Przejdź do zawartości

Strona:PL Fraszki (Jan Kochanowski) 023.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Człowiek, gdy mu się wedle myśli wodzi,
Mniema, że prosto, nie po ziemi chodzi;
Ale nietrwała roskosz na tym świecie
Upadnie, jako kwiat za kosą lecie.


Na Ślasę.

Stań ku słońcu a rozdziew gębę panie Slaza!
A już nie będziem szukać inszego kompasa;
Bo ten nos, co to gęby już ledwie[1] nie minie,
Na zębach nam ukaże, o której godzinie?


Epitaf. Wysockiemu.

Urodziłem się w Prusiech, Wysockim mię zwano
Umarłem w młodym wieku i tu mię schowano;
U śmierci w tejże cenie młody, co i stary,
Napadnieli jej na raz, nie da dorość miary.


Do paniej.

Imię twe pani! które rad mianuję,
Najdziesz w mych rymiech często napisane,
A kiedy będzie od ludzi czytane,
Masz przed inszemi, jeśli ja co czuję.
Bych cię z drogiego marmuru postawił,
Bych cię dał ulać i z szczerego złota,
(Czego uroda i twa godna cnota)
Jeszczebych cię czci trwałej nie nabawił.
I mauzolea i egiptskie grody
Ostatniej śmierci próżne być nie mogą;
Abo je ogień, abo nagłe wody,
Abo je lata zazdrościwe zmogą.
Sława z dowcipu sama wiecznie stoi,
Ta gwałtu nie zna, ta się lat nie boi.

  1. W wyd. 1604: ledwe, U Most.: ledwo.
OSZAR »