A cóż czynić? Pijaństwo zbytnie zdrowiu szkodzi,
Gra też częściej z utratą, niż z zyskiem przychodzi,
A nadzieje zaś nie masz wzajemnej miłości,
A owa na swą szkodę suszy barzo kości.
Wy tedy, co kto lubi, moi towarzysze!
Pijcie, grajcie, miłujcie — Jan fraszki niech pisze.
I owszem miły Wojtku! zjednaj się z tą panią,
Niech nie woła za tobą, ani też ty za nią;
Chwalę cię, że tam w sercu nie chcesz nic zostawić,
Ale zaraz przyjaźni skutkiem chcesz poprawić,
Idź co rychlej, boć wieczór; a tego jednania,
Ile po rzeczy baczę, będzie do świtania.
Stary miał priapismum, nieukładną mękę,
Lecz była młodej żonie ta niemoc na rękę,
Bo się pan często parzył w przyrodzonej wannie,
Co więcej, niźli jemu, pomagało Hannie.
Potem go uleczyli mądrzy doktorowie,
A pani w płacz nieboga: Biadaż mojej głowie!
Kiedyś ty mężu! stękał, jam się dobrze miała,
A kiedyś ty zasię zdrów, ja będę chorzała.
Fraszki! za wszeteczne was ludzie poczytają
I dla tego was pewnie uwałaszyć mają.
A tak ja upominam: Nie mówcie plugawie,
Byście potem nie były z wałachy na trawie;
Ale[1] mówcie przykładem mego Mikołajca:
Co to niesiesz? — Gospodze! z odpuszczeniem jajca.
- ↑ U Tur.: A.