O przyczynę przebóg nie pytajcie,
Ani mi tej rany odnawiajcie.
Niewdzięczność mię ludzka potępiła,
Bodaj się źle w rychle zapłaciła.
Wczora czekając na twe obietnice
I zabywając niejako tesknice,
Napisałem ci krom rozmysłu wszego
Ten rym niegładki, zkądbyś serca mego
Frasunk poznała i myśl utrapioną
Anno! twojemi słowy zawiedzioną,
Bom ustawicznie rachował godziny,
A szukał twego mieszkania[1] przyczyny.
Chciałemli czytać, tom nic nie rozumiał,
Chciałemli zagrać, tom począć nie umiał;
Nakoniec wziąwszy we mdłą rękę piórko,
Pisałem: Ojca prawdziwego córko,
Nieprawie słowna! — a wtem mię sen zmorzył,
Gniew upokoił, nadzieję umorzył.
Jednego chcieć i nie chcieć, to społeczność prawa;
Gdzie się myśli nie zgodzą, tam przyjaźń dziurawa.
Iż tedy na mem zdaniu ty przestać nie raczysz,
Przestanę ja na twojem, owa się obaczysz.
Bógżeć zapłać Jędrzeju! żeś mię dziś upoił,
Boś we mnie niespokojne troski upokoił,
- ↑ Opóźnienie, omieszkanie.