Próżno przeć, upiłem się; winem? czyli rymy?
Jeśli winem, subtelne tego wina dymy.
Wiesz, co mi się teraz zda Wacławie cnotliwy!
Zda mi się, że maluję swój obraz właściwy,
Który między biskupy zawieszę zacnemi,
Nie wsiami światu znaczny, ale rymy swemi.
Wszyscy pijani, widzę, a pijanym i ja;
Kto szczęściem, a ja winem; odpuść Adrastia!
Tu różą, tu fiołki, tu mieccie leliją,
Ten marmur świętobliwy zamyka Zofiją,
Zofiją Bonarównę, której żywot święty
Godzien, aby wszem paniom za przykład był wzięty.
Mężu mój, o mój mężu! śmierć nielutościwa
Mnie smutną z tobą dzieli, a pod ziemię wzywa
Do niskiej Proserpiny ciemnego pokoja.
Bóg cię żegnaj, ja żywa i umarła twoja.
Służyłam wojewodom krakowskim przed laty
Zdobiąc krasną urodą swą ich stół bogaty,
Teraz czas przyniósł, żem jest Głoskowskiemu[1] dana;
Nie mogłam mieć lepszego po swem plecu pana.
Miłośnicy mądrości tak nam powiadają,
Że niemowne zwierzęta rozumu nie mają —
Lecz kozieł taką sztukę nie dawno wyprawił,
Że na wszytek świat znacznie rozum swój objawił:
- ↑ W wyd. 1629 i u Tur.: Głogowskiemu.