i niektóre rodzaje jazdy używać ulepszonych arkabuzów, bo czytamy wprawdzie znacznie późniejszą wzmiankę: „Do jazdy ciężkiej należą arkabuzyrowie, którzy arkabuzów czyli muszkietów do boju używają“. Arkabuzerami nazywano pewien rodzaj rajtaryi, zniesiony w r. 1670, jak to widzimy z następującej uchwały sejmowej tegoż roku: „Rajtarją pod tytułem arkabuzerów, jako milicją w Polszcze mniej potrzebną i owszem Rzplitej dobrom ciężką, powagą sejmu tego, exnunc zwijamy i odtąd więcej jej nie zaciągać obiecujemy oprócz samej gwardyi naszej, w której oficerowie szlachta polska i W. X. Lit. być powinni“. (Vol. leg., t. V, fol. 74).
Arkan, z tatarskiego argan, petla, zadzierzg, postronek z włosów końskich, który zarzucają przez głowę na szyję koniowi tabunowemu, aby go schwycić. Koń spłoszony zaciąga się sam w tę petlę, a krew zatrzymana przez to w naczyniach mózgowych, przyprawia go o zawrot tak że pada. Wtedy Tatarzyn lub Kozak zakłada mu prostą uździenicę na głowę, wskakuje nań i zaciąwszy nahajką, puszcza się na nim w step i póty hasa, aż go zupełnie zmęczy. Powróciwszy, przywiązuje do pala i zostawia, a koń, odzyskawszy nieco sił i chcąc się urwać, ciągnie tak mocno za sznur, że zwykle znowu krew zalewa mu mózg i pada na ziemię. Bywają wypadki, że konie tabunowe zabijają się, nie dając się oswoić. Dzicz tatarska chwytała arkanami jeńców polskich, a powiązawszy w łyka, uprowadzała w jasyr do Krymu. Rycerstwo polskie smycze i sznury do wiązania jeńców nazywało także arkanami. A i na Mazowszu można było widzieć chwytanie koni arkanem, mianowicie na jarmarku w Łowiczu konie tabunowe ukraińskie łapią arkanami w ogrodzeniu, aby do kupca podprowadzić. Przez Ukrainę przeszedł arkan do języka polskiego i wszedł oddawna w użycie piśmienne. Wacław Potocki w wieku XVII pisze: „Trzech nieprzyjacioł arkanem strzynożywszy, królowi przyprowadził“. Jabłonowski mówi znowu:
Kmieć i szlachcic w arkan idzie społem,
Matki z córkami dostają się w łyka.
Na Pokuciu był taniec ludowy, zwany arkan. Trzymają się w nim za pas jedno za drugiem, tworząc długi łańcuch pląsających taneczników. Naprzód żwawo jak młode konie, spragnione bystrego biegu, z pogardą depczą ziemię, potem zwijając i rozwijając swe koło w szybkich obrotach, różne mu nadają postaci.
Arkas, potrawa z mleka. Łukasz Gołębiowski, wyliczając potrawy z nabiału, pisze: „Arkas, galareta mleczna, czyli mleko i cytryna w koszyczkach, zaprawione wodą różaną“. Autor niniejszej księgi zanotował od sędziwych gospodyń na Podlasiu, sięgających pamięcią w. XVIII, że arkas przyrządzano następującym sposobem: 6 jaj, razem żółtka z białkami, bije się mocno i wlewa do kwarty słodkiego mleka, które gotuje się na twarożek, odcedza z niego przez sito serwatkę, a twarożek „odciska“ i przykłada na sicie półmiskiem dla ścieku i ochłodzenia, potem kraje w paski i polewa kwaśną, niebitą, tylko rozmieszaną z cukrem i cynamonem, śmietaną.
Arkus, z łac. arcus, łuk. Arkusami nazywano w ogrodach pańskich łuki na końcu ulic niekiedy robione, niby bramy.
Arlekin, z włoskiego, śmieszek, błazen teatralny, osoba konieczna w dawnej komedyi włoskiej, zwanej commedia dell’arte, gdzie sami aktorowie dany przedmiot rozwinąć w grze improwizowanej byli obowiązani. Arlekin jest szczątkiem mimów starożytnych. W XVIII wieku z komedją włoską przeniesiono go do Francyi, gdzie został w owej epoce narodową osobą w teatrze francuskim. Panowie polscy w tymże wieku, naśladując w zabawach swoich wzory cudzoziemskie, wprowadzili arlekinadę do polskiego kuligu. Więc u moż-