miastek. Pajączki te wydzielają mnóstwo pajęczyny, nie splatając jej w siatkę i nie przyczepiając nigdzie. Pajęczyna ta, w podaniach ludu polskiego, jest przędzą z wrzeciona Matki Boskiej, rzuconą na ziemię, aby przypomnieć gospodyniom czas roboty koło przędziwa i potrzebę okrycia biednych sierot na zimę.
Babizna, w dawnem prawie polskiem, spadek i dziedzictwo po babce czyli babie, t. j. matce ojca lub matki. Paprocki (rok 1582) pisze: „Z babizny została ogołocona“. Szczerbicz: „Wnuki z ciotkami babiznę albo dziadowiznę równo biorą“ (w prawie sasko-magdeburskiem).
Bachmat. Sama końcówka at wskazuje, że to wyraz turecki. Po turecku at znaczy koń, po persku zaś pechn (wymawiane przez Turków bachn) znaczy szeroki. To też bachmatami nazywali Turcy konie tatarskie, grubopłaskie, na niskich silnych nogach. Wyraz ten, po upowszechnieniu się w Polsce, oznaczał również człowieka krępego, barczystego, opasłego. Bachmaty tatarskie słynęły z wytrzymałości na głód, pragnienie i trudy. Dorohostajski w swojej Hippice powiada, że „Tatarowie bachmatów swoich aż w piątym roku dosiadają“. Gwagnin o bachmatach mówi, że są to wałaszone wielkie i rosłe konie tatarskie, które głowy ku górze w biegu podnoszą. Wacł. Potocki twierdzi, że „Tatar się bachmatem szczyci“. Wyrazy: bachmat, bachmatka (o klaczy), bachmatowaty, przechowały się u ludu polskiego do naszych czasów, a są i przysłowia staropolskie: 1) Idę na wyprawę — choć bachmata zdobędę; 2) Żebyś się twą zdobyczą na bachmata nie utuczył. Pierwsze było wyrażeniem udających się przeciw Tatarom, drugie żartobliwą wróżbą, że nadzieja obłowu na Tatarach zawiedzie.
Bachmistrz, urzędnik górniczy, inaczej górmistrz, magister montium, przełożony nad robotnikami, pracującymi w kopalniach. Bachmistrz zależny był od żupnika i przez tegoż płatny. Za Kazimierza W. bachmistrz otrzymywał rocznie kożuch i tygodniowo 3 grzywny tytułem toporowego (jus bipenni), oraz miał prawo kopania dla siebie soli przy pomocy dwuch parobków. W niektórych rodzinach urząd bachmistrzowski przechodził z ojca na syna, np. u Morsztynów. Volumina legum podają uchwalone w r. 1673 pensje roczne żupników krakowskich i ruskich po zł. 300, bachmistrzów po zł. 90, podżupników po 60. Uchwała z r. 1696, naznaczając na dzień 10 stycznia 1697 r. rewizję żupy (kopalni) bocheńskiej i wielickiej, porucza skarbowi koronnemu, aby z delegowanym Stan. Morsztynem kasztelanem czerskim i urzędem bachmistrzowskim wielickim do żup w dolne szyby spuścił się i funkcję tę jako najprędzej i najporządniej odprawił“. W r. 1733 bachmistrz wielicki pobierał wynagrodzenia rocznie 6790 złp. i 168 beczek soli, a bachmistrz bocheński — 1572 zł. i 208 beczek soli.
Baczmag, zwykle w licz. mn. baczmagi, po turecku baszmag, buty tureckie t. j. ich kształtem szyte, będące u Polaków w powszechnej modzie za Zygmunta III i stąd przez pisarzy owoczesnych często wzmiankowane. Paszkowski, tłómacz Gwagnina, pisze: „W Turczech obuwie pospolite (wspólne) żony z mężami mają, które tam ich językiem baczmag nazywają“. Rysiński zamieścił w przypowieściach polskich:
Niewielki fortel i małej przewagi:
Na krótkie nogi — wysokie baczmagi.
Bagnet. Niegdyś piechota, uzbrojona w muszkiety i piki, dzieliła się na muszkieterów do zaczepnego i pikinierów do odpornego działania. Za czasów Jana Kazimierza i hetmaństwa Sobieskiego, zastąpiono w piechocie polskiej piki berdyszami, czyli rodzajem siekier na długich toporzyskach. Oczywiście bagnet lepiej odpowiadał celowi niż berdysz i dla-