ny mianował podstarościego, do którego należało pozywanie do sądu, egzekwowanie długów, oględziny sądowe czyli „widzenie“, zwoływanie bartników na wielkie roki, pobór danin, wprowadzenie nowonabywców w posiadanie boru, ogłaszanie rozkazów starosty bartnego i t. d. Sąd bartny pierwszej instancyi składał się z sędziego i podsędka, mianowanych przez starostę bartnego z liczby dwu, na każdy z tych urzędów przez gmin bartny wybranych. Apelacja szła do starosty bartnego, który pobierał opłaty od aktów prawnych i do podziału grzywien sądowych należał. W starostwie Łomżyńskiem miał on „bór“, z którego nie dawał żadnej daniny i przy odbiorze „nastawy“ pobierał od każdego bartnika z „rączki“ (10½ garncowej) tyle miodu, ile w obie garści, razem złożone, mógł zaczerpnąć. Sędzia i podsędek, wspólnie z gminem bartnym, obierali pisarza bartnego, który utrzymywał Księgi bartne, a nie był jak oni zaprzysiężony, bo urzędował tylko w obecności sędziego i podsędka. Księgi bartne służyły do wpisywania sprzedaży, zamian i zastawu borów, poręki, umów o działy spadkowe, wyroków, ustaw uchwalonych na walnych rokach i t. d. Z ksiąg tych, stanowiących dowód w procesie, wydawano wypisy pod pieczęcią starosty bartnego. Mieliśmy sposobność przeczytania podobnej księgi urzędu bartnego, obejmującej paręset zapisów od r. 1710 do 1760. Prawie we wszystkich tych aktach stają mężowie wraz z „małżonkami“, z któremi „jednogłośnie“ kupują, sprzedają, zastawiają swoje „bory“ i zagony. To zupełne równouprawnienie prawne męża z żoną u ludu bartniczego na Mazowszu, już przed paru wiekami, jest bardzo ciekawem i znamiennem. Po bezpotomnej śmierci obojga małżonków, przechodził bór w jednej połowie na krewnych męża, w drugiej na krewnych żony, jednakże krewni męża mogli cały „bór“ objąć, a krewnych żony spłacić. Po bezdzietnym mężu wdowa dziedziczyła połowę jego „boru“ a drugą brali krewni nieboszczyka, którzy jednak spłacić ją mogli, bo wedle dawnego zwyczaju gospodarzyć w „borze“, jako bartnik, mógł tylko mężczyzna. Wdowa, pozostała po zmarłym mężu z dziećmi, dziedziczyła z niemi w równych częściach. Córki przychodziły także po rodzicach z synami do równego działu, tylko bracia, jako bartnicy, spłacali siostry. Że jednak na „borze“ nie mogło więcej gospodarować niż dwuch bartników, więc jeżeli synów było więcej, to na równi z siostrami dostawali spłatę. Gdy same córki zostały, jedna z nich dziedziczyła, a siostry spłacała. Mąż takiej dziedziczki nie miał prawa „boru“ żoninego sprzedawać, zastawiać lub odłużać bez pozwolenia małżonki; jeżeli zaś umarła bezpotomnie, to dziedziczył połowę „boru“, a drugą — krewni żony, których mógł spłacić i „bór“ cały objąć. Po żonie dziedziczce, mąż w równych częściach z dziećmi brał spadek. Barcie oznaczali bartnicy, jako swoją własność, zapomocą znaków na drzewie wyrzynanych, które zwano znamionami. Każdy zaś „bór“ miał swój znak oddzielny, czyli herb.
W „księdze urzędu bartnego“, o której wspomnieliśmy wyżej, znajdują się przy niektórych zapi-