wał pod sekretem. Czy ty słyszałeś historyę Ruffinusa?
— Nie.
— To przejdźmy do frigidarium, gdzie wychłodniemy i gdzie ci ją opowiem.
Przeszli do frigidarium, na środku którego biła fontanna, zabarwiona na kolor jasno-różowy i roznosząca woń fijołków. Tam siadłszy w niszach, wysłanych jedwabiem, poczęli się ochładzać. Przez chwilę panowało milczenie. Viniciusz patrzył czas jakiś w zamyśleniu na bronzowego Fauna, który, przegiąwszy sobie przez ramię nimfę, szukał chciwie ustami jej ust, poczem rzekł:
— Ten ma słuszność. Oto co jest w życiu najlepsze.
— Mniej więcej! Ale ty prócz tego kochasz wojnę, której ja nie lubię, albowiem pod namiotami paznogcie pękają i przestają być różowe. Zresztą każdy ma swoje zamiłowania. Miedzianobrody lubi śpiew, zwłaszcza swój własny, a stary Scaurus swoją wazę koryncką, która w nocy stoi przy jego łożu i którą całuje, jeśli nie może spać. Wycałował już jej brzegi. Powiedz mi, czy ty nie pisujesz wierszy?
— Nie. Nie złożyłem nigdy całego heksametru.
— A nie grywasz na lutni i nie śpiewasz?
— Nie.
— A nie powozisz?
Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Quo vadis t.1 017.jpeg
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.