długa. Ty może osobiście znałeś Vanniusza, króla Swewów, który, wypędzony z kraju, długi czas przesiadywał tu w Rzymie, a nawet wsławił się szczęśliwą grą w kości i dobrem powożeniem. Cezar Drusus wprowadził go znów na tron. Vanniusz, który był w istocie rzeczy tęgim człowiekiem, rządził z początku dobrze i prowadził szczęśliwe wojny, później jednak począł nadto łupić ze skóry, nietylko sąsiadów, ale i własnych Swewów. Wówczas Vangio i Sido, dwaj jego siostrzeńcy, a synowie Vibiliusza, króla Hermandurów, postanowili zmusić go, by znów pojechał do Rzymu... próbować szczęścia w kości.
— Pamiętam, to Klaudiuszowe, niedawne czasy.
— Tak! Wybuchła wojna. Vanniusz wezwał na pomoc Jazygów, jego zaś mili siostrzeńcy Lygiów, którzy, zasłyszawszy o bogactwach Vanniusza i zwabieni nadzieją łupów, przybyli w takiej liczbie, iż sam cezar Claudiusz począł obawiać się o spokój granicy. Claudiusz nie chciał mieszać się w wojny barbarzyńców, napisał jednak do Ateliusa Histera, który dowodził legią naddunajską, by zwracał pilne oko na przebieg wojny i nie pozwolił zamącić naszego pokoju. Hister zażądał wówczas od Lygiów, by przyrzekli, iż nie przekroczą granicy, na co nietylko zgodzili się, ale dali zakładników, między którymi znajdowała się żona i córka ich wodza... Wiadomo ci, że barbarzyńcy wyciągają na wojny z żo-
Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Quo vadis t.1 022.jpeg
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.