Ta strona została uwierzytelniona.
ręka, którą pogardzał, a jednocześnie czuł, że wobec jej siły, jego siła jest niczem.
Lecz, gdy wreszcie potłumił w sobie gniew, który mieszał mu myśli, rzekł:
— Sądzę, że Petroniusz nie odjął nam jej dla Cezara, nie chciałby bowiem narazić się Poppei. Więc albo dla siebie, albo dla Viniciusza... Dziś jeszcze dowiem się o tem.
I po chwili lektyka unosiła go w stronę Palatynu, Pomponia zaś, zostawszy sama, poszła do małego Aula, który nie ustawał w płaczu za siostrą, i w pogróżkach przeciw Cezarowi.