arkuszy powstawał tom ogromny; naddatki wszelkie musiał sam opłacać; ztąd wysokie honoraryum redukowało się do minimum. Pracował więc całe życie z bardzo małemi przerwami, na odpoczynek czy stosunki towarzyskie poświęcanemi. Pod koniec życia uśmiechało mu się szczęście, miał urzeczywistnić długoletnie swoje marzenia — ożenić się z Polką hr. Rz. (którą, nawiasem mówiąc, Francuzi i Niemcy uparcie przezywają Eweliną Hanską). Znajomość z nią spowodowana listem, jaki hrabina po przeczytaniu „Lekarza wiejskiego“ (1835) napisała do autora, datowała już oddawna i podsycana była korrespondencyą. Nareszcie hrabina została wdową, Balzac mógł ją poślubić. W kilka miesięcy po rewolucyi lutowéj (1848), urządziwszy mieszkanie, przyozdobiwszy je arcydziełami sztuki pędzla i rylca (przy ulicy Fortunée na Polach Elizejskich) pojechał do W. niedaleko Berdyczowa, ażeby, zabrawszy żonę, powrócić do Paryża i żyć szczęśliwie. Ale w trzy miesiące niespełna po powrocie i po zainstalowaniu się w swojém nowém mieszkaniu zapadł na hipertrofią serca, z którą napróżno starały się walczyć wszystkie środki lekarskie. Umarł 20 sierpnia 1850 roku. Tłum ogromny towarzyszył jego trumnie na cmentarz Père Lachaise. Pomiędzy innemi Wiktor Hugo powiedział nad jego grobem kilka słów wymownych o człowieku i jego dziełach. „Wszystkie te książki — powiedział — tworzą właściwie jednę tylko książkę, książkę żyjącą, świetlaną, głęboką, w któréj widzimy wszystkie kroki w tył i naprzód, wszystkie ruchy spółczesnéj cywilizacyi naszéj połączone z jakąś niewypowiedzianą straszliwością i przygnębieniem, chociaż prawdziwe i rzeczywiste; książkę cudowną, którą poeta nazwał komedyą a którą mógł zatytułować historyą, książkę przybierającą wszystkie formy i wszystkie style, książkę obfitującą w prawdę, rzewność, powszedniość mieszczańską, trywialność i materyalizm, która przecież od czasu do czasu poprzez wszystkie rzeczy powszednie, rozbierane rubasznie i szeroko, otwiera nagle widok na najposępniejszy i najtragiczniejszy ideał. Balzac chwyta żywcem społeczność nowożytną. Każdemu coś wydrze: jednemu złudzenie, innym nadzieje; grzebie się w występku, rozbiera namiętność, wydrąża i sonduje człowieka, duszę, serce, wnętrzności, mózg, słowem przepaść, jaką każdy ma w sobie.“
Z tą książką chcielibyśmy zapoznać czytelników, chociaż nie we wszystkich jéj zakątkach. Pozostawiamy na boku zbyt smutne i wstrętne obrazy, które najlepiéj we Francyi a raczéj w Paryżu zrozumiéć i wyjaśnić się dają; ale nie wahamy się przedstawić publiczności naszéj takich utworów pierwszorzędnych, w których jakakolwiek głęboka cecha człowieczeństwa znalazła swój wyraz artystyczny wykończony. Ażeby jednak dać poznać ogółowi szerokość
Strona:PL Honoryusz Balzac-Komedya ludzka tom I 015.jpeg
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.