Albo dziki mąż, Jana Kochanowskiego Zygmuntowi
Augustowi Królowi Polskiemu przypisany.
Panie mój (to największy tytuł u swobodnych)
Nie mogę mieć na ten czas darów tobie godnych:
Ale jako nie zawżdy wołem złotorogim,
Czasem Boga błagamy kadzidłem ubogim,
Tym przykładem, racz i ty moją tę kwapioną
Pracę za wdzięczną przyjąć, a swą przyrodzoną
Ludzkość okazać, przeciw tej leśnej potworze,
Która się tu śmie stawić na twym Pańskim dworze.
Płocha twarz (baczę to sam) i śmieszna postawa,
Więc nie wiem jaka przy tem będzie i rozprawa.
Nie podobają mu się nasze obyczaje,
Gani rząd i postępki, jedno iż nie łaje.
Przypomina wiek dawny, a jeśli nie plecie,
Starszego jako żywo nie było na świecie,
Ale już mię sam rogiem po grzbiecie zajmuje,
Teszno go, że swej rzeczy dawno nie sprawuje.
Tak jako mię widzicie, choć mam na łbie rogi,
I twarz nie prawie cudną, i kosmate nogi:
Przedsięm uszedł za Boga w one dawne czasy,
A to mój dom był zawżdy, gdzie najgęstsze lasy.
Aleście je tak długo tu w Polsce kopali,
Zeście z nich ubogiego Satyra wygnali;
Gdzie spójrzę, wszędy rąbią, albo buk do huty,