go starodawnego zwyczaju odstąpim, (Boże daj to abym ja skłamał) ale niżli my króla obierzem, tem ich już kilku mieć będziem. W tem się też przypatrz naszemu nierządowi, że tak wielkie królestwo między tak wielkiemi nieprzyjaciołmi siedząc, hetmana nie ma; starostwo tak długoby nie wakowało. Nazbyteśmy beśpieczni. A on Włoch prawdę powiedział, że sorte in Polonia vivitur[1]: aż kiedy nagła potrzeba przyjdzie, toż go szukać będziem: a Boże daj to, byśmy go wżdy nalezli. Ktemu owo zaniedbanie zamków potrzebnych, że ich nie naprawiają, a dają się im walić, nie prawie i to dobrze: bo czasu potrzeby gdzie się indziej z żoną i z dziećmi ludzie uciec mają? A moglibyśmy się Połockiem karać, bo ten jeno przez złe opatrzenie zginął, a Boże daj to, byśmy go tak łacno zająć mogli, jakeśmy go stracili, ale ja wątpię. Słuchajże mię dalej. Przychodzą mi na myśl wiersze jedne, które Cicero z jakiejś komedji starej przywodzi, a będą nam też służyć ku naszej rzeczy: bo o upadku rzeczypospolitej mówią. Pyta jeden, Quæso, qui vestram Rempublicam tam cito amisistis?[2] Odpowiada mu drugi: Proveniebant oratores novi, stulti, adolescentuli[3].
A nie o naszychże to posłach mówi?
Chybabyś chciał Oratores[4] Posły wykładać.
A jakoż? aza nie tak w kancellarji piszą, Oratori nostro[5], Posłowi naszemu.
Prawdać że tak piszą. Ale tu na tem miejscu jako mniemam że i sam wiesz, nie poseł się znaczy. A wszakże tego się z tego wiersza możem nauczyć, iż biada tej Rzeczypospolitej, o które tacy ludzie radzą, jakie tu poeta opisuje, a zwłaszcza gdzie ich jeszcze tak wiele będzie, że im będzie mógł mówić Proveniebant oratores[6]. Jest wierszyk jeden u Homera, którego ten sens pamiętam: źle gdzie ich wiele rządzi jeden król niechaj będzie. A cesarz też któryś umierając powiedział: że multitudo medicorum