Kto milczy — idzie samotny przez tłumy,
Trzymając berło królewskie swobody,
A w duszy niosąc świat cichej zadumy.
Kto duchem umie na wieki być młody,
Ten w chwili śmierci radosną źrenicą
Wita przyszłości dzieje i narody.
Kto się udręcza bytu tajemnicą,
Ten własne swoje serce rwie w kawały,
Aż je przepaście bezdenne pochwycą.
Kto jest na szczycie — stoi, jak cel strzały,
Lecz ma na piersi tarczę djamentową
Obojętności na gniew tłumów cały.
Kto marzy — tęczę w duszy tka różową
I jak do tęczy, słońca mu potrzeba,
Co przez łez chmurkę prześwieca perłową.
Kto dla głodnego ducha łaknie chleba —
Pracować musi: raz tylko przez dzieje
Ludziom w pustyni manna spadła z nieba.
Kto w górę patrzy, ten niekiedy dnieje
I prac się dziennych przedwcześnie nie ima.
Czekając, aż mu świt zabłękitnieje.
Kto nieskalany sztandar prawdy trzyma,
Ten, gdy opadnie z wieku mgła ciemnoty,
Nosi w ludzkości nazwisko olbrzyma.
Kto w duszę bierze miljonów tęsknoty,
Ten ruchy ziemi tchnieniem nagli swojem,
Jako męczennik wplecion w jej obroty.
Kto pada w szrankach, zwyciężony bojem,
Ten, jak gladjator, ostatnim swym ruchem
Winien okazać zwycięstwo... spokojem.
Kto jest człowiekiem — niech umie być duchem.
Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 2 025.jpg
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.