Przejdź do zawartości

Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 2 027.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jeśli ci dano rozumieć głos ziemi,
Padaj nań piersią i słuchaj w milczeniu,
Co mówi dziejów echami grzmiącemi.

Dopóki Boga masz w swojem sumieniu,
Nie troszcz się o to, gdzie, w jakiej świątnicy
I jak oddają cześć Jego imieniu.

Póki przyroda w zamkniętej przyłbicy,
Niezwyciężona wobec wiedzy stoi,
Nie wolno broni składać, zapaśnicy;

Póki jutrzennych przyszłości podwoi
Nie wezmą szturmem szlachetni szermierze,
Niech każdy wiarą w zwycięstwo się zbroi.

Nieśmiertelności siła jest w ofierze;
Ukrzepia prawdę, kto żywot w nią kładzie;
Wielki, kto ginąc za nią, woła: »Wierzę!«

W upadku hańba nie leży, lecz w zdradzie;
Odstępca ducha, na wieki przeklęty,
Powstaje w dziejach, jak upiór w balladzie.

Jeżeli cel twój szlachetnie wytknięty,
Idź, choć współcześni obrzucą cię błotem:
Wieki zeń przyszłe wykują djamenty.

Idź, chociaż czoło oblewa się potem,
Bo on jest rosą dla promieni ducha,
Który dojrzewa ludom ziarnem złotem.

Dopóki przyczyn i następstw łańcucha
Nie rozplatałeś po jednem ogniwie,
Nie mów: »To chaos!« — bo prawo cię słucha.

Dopóki ludzkość w młodzieńczym porywie,
Marzy o skrzydłach, by wzlecieć w błękity,
Nie wolno wątpić o niej: ona żywie!


OSZAR »