Przejdź do zawartości

Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 2 032.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I łzy osuszy gorące —
I opromieni narody!

Oto oczyma ducha widzę, Panie,
Szereg posępny, długi, nieskończony
Cieniów, szarpanych wichrami skwarnemi...
Ja pierwszy pochód otwieram złowrogi,
A po mnie — padną miljony
Wśród dziejów cierniowej drogi,
U bram obiecanej ziemi,
Nim dzień tryumfu nastanie!

Pójdź teraz, burzo! Oto moje włosy
Powstały na mej czaszce rozwichrzone;
A na mem czole stoją krople słone
Krwawego potu; a w moich źrenicach
Więcej płomieni, niż w tych błyskawicach!
Ja jestem burzą sam!... Wstrząsam niebiosy
Potężnym piersi oddechem...
A pod mym wzrokiem gaśnie tęcza blada...
Wicher się zrywa na moje skinienie
I jak gadzina, znów w kłębach opada...
Dwa snopy słońca tryskają mi z czoła...[1]
W prawicy czuję moc cudu!
Duch mój przed siebie przyszłe wieki woła...
Idą — i długim powtarzają echem
Okrzyk niedoli: »Biada! biada! biada!...«
Wznoszę ramiona i z Synai szczytu
Zbieram na skronie słoneczne promienie,
Które zażegłem mym duchem...
Z ognia korony rozwieńczam praw górę

  1. »...widzieli twarz wychodzącego Mojżesza rogatą« (z Mojż. 34, 35) »t. j. nakształt rogów świeciła; rozumie się o światłości, która z twarzy jego w promieniach, jako rogi, wchodziła« objaśnia Wujek. Z takimi rogami przedstawił Mojżesza Michał Anioł w słynnym posągu na grobowcu Juliusza II w kościele św. Piotra in Vincoli w Rzymie.
OSZAR »