Przejdź do zawartości

Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 2 037.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I zabłysną złotą rzęsą
Przebudzone ludy — lwy!
—To my!

Kto śmie ciszę mej zadumy
Porywami swymi kłócić?
Czyich to tam lasów szumy
Wiosnę moją chcą zasmucić?
Kto to uczy echa moje
Tęsknych westchnień, cichej mowy?..
Kto w poranek mój majowy
Uczy szemrać jasne zdroje?
Czyje skargi rzeki niosą
Aż do głębi oceanów?
Kto tam płacze z ranną rosą
U tych mogił i kurhanów,
Pojąc ziemię swemi łzy?
— To my!

Kto tam nosi się z wichrami,
Jak opadłe liście z drzewa,
I chmur kiry westchnieniami
Po błękitach mych przewiewa?
Kto błyskawic ducha łuny
Na dnia mego rzuca białość?
Kto to sięgać po pioruny
Burzy mojej ma zuchwałość?
Od czyjego cieniów czoła
Tęczy mojej gasną wstęgi?
Kto tam gromów moich woła
I na jasne widnokręgi
Smutków swoich rzuca mgły?
— To my!

Kto tam z próżnych słów wybuchem
Wstrząsa nędzy swej łańcuchem?
Kto tam nie wie, że w ludzkości

OSZAR »