Przejdź do zawartości

Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 2 099.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Hej, dziwnaż to noc!
Jakiś dech i moc
Idzie na mnie od nieba, od ziemi...
Żebym jeno chciał
W górębym się rwał,
Jak skowronek skrzydłami szaremi!

IV.

Oj, matusiu, lny nam kwitną,
Jako niebo, tak błękitno!
Pielcież zagon wedle krzyża,
Bo się na mnie czas przybliża...
Hej!...

A łzami go polewajcie,
A na słonku suszyć dajcie...
Niech go ciepły wiatr przewiewa,
A skowronek niech ośpiewa...
Hej!...

A rwijcież go w nockę jasną,
Nim za borem zorze zgasną;
A rwijcież go poniewoli
Z naszej czarnej, chłopskiej roli...
Hej!...

A zwiążcież go powrósłami,
Jak mnie dziewczę rączętami...
— Próżno, darmo, bój się Boga!
Ja iść muszę, kędy droga,
Hej!...

Uprządźcież mi cienkie płótno,
Wybielcież je na wygonie...
— Mocny Boże! toć tam smutno,
Toć tam ciężko w cudzej stronie!
Hej!...

OSZAR »