Przejdź do zawartości

Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 2 114.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I cichym rankiem los swój nieszczęśliwy
Dębom starym rozpowiadać.
Będziesz ty chyba, jak duchy pokutne,
Nad Białą Górą we mgłach wstawać nocą,
Na harfie wichrów grać pieśni swe smutne,
Rozwodzić skargę sierocą!
Idź, idź, wygnańcze z rodzinnej twej ziemi!
Zwalił się dach twój, strzaskany od gromu...
Głownie dziś sterczą nad mury twojemi...
Idź, idź! ty nie masz już domu! —
Poszedł... wiatr powiał i poniósł wzdłuż kraju
Iskry i dymy i płacz i westchnienia,
Poszedł — jak Adam, wygnany precz z raju
Ognistym mieczem płomienia!
I wróci w cichą pogodę majową
Słowik — i pieśni w dąbrowie zanuci;
A ten duch-tułacz, bez dachu nad głową,
Kiedyż, o bracia, powróci?!...

Ojczyzno dzielnych! o sławna ty Prago,
Stara chrzcielnico narodów, do pracy!
Powstańcie męże, powstańcie junacy —
Połowa czynu — odwagą!
Zebrać te gruzy! — Gmach nowy tu stanie;
Dalej do pracy pospołu!
Wszak życiem świata — ciągłe zmartwychwstanie
I odrodzenie z popiołu! —



OSZAR »