Przejdź do zawartości

Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 2 117.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Kiedy łuczywo z smolnego drewna
Iskrami w koło pryska...
Ani tej nocki, co wstaje biała,
W złocistych gwiazd koronie
Patrzeć, czy rosa już rozsypała
Sznur pereł po zagonie...
Ani tej ciszy, co w chaty progu
Z palcem na ustach siada
I słucha, kto się poleca Bogu,
Kto krzyż na czoło wkłada...
Ani świerszczyka, co przy kominie
Ćwierka, schowany w dachu...
Ani snów dziwnych o rozmarynie,
O drużkach... to o Stachu...
Bo gdzieżby wam też, mocny mój Boże!
Na głody, chłody, troski,
Za siódmą górę, za siódme morze
Od takiej lecieć wioski!




OSZAR »