Przejdź do zawartości

Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 2 141.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Oto nad lipą drżą blaski miesięczne,
Tryskają pieśni słowicze...
Oto mu cisza podaje swe czary,
Upojeń pełne... noc błoga, noc letnia
Otula łąki w srebrzyste opary...
Pod lasem tęskna gra fletnia...
Oto wiatr leci na skrzydłach swobody...
W dali gdzieś szumią zielone dąbrowy...
Nie! — nigdy serca nie ugnie ni głowy
Ojczystej śpiewak przyrody!
Śmiało on w progach monarszych powstanie,
Z pogardą spojrzy na pochlebców głodnych,
I — »co największy tytuł u swobodnych« —
Do króla przemówi: »Panie!«[1]
I pocznie liczyć głośne one męże,
Co dali żywot »prze ojczyznę miłą,«
I krzywd wspomnieniem wyostrzy oręże
I natchnie serca lwią siłą!
A gdy w obliczach zapłonie żar sromu,
Gdy ogniem w żyłach sarmacka krew wskrześnie,
Do ziemiańskiego zaś wróci się domu,
By śpiewać pieśnie.

I lecieć będą pieśnie jego łzami
I srebrzyć struny jego smętnej liry,
I nieśmiertelnej piękności kwiatami
Pokryją mogilne kiry.
I rozpłaczą się te lasy i bory,
I mgły i tęcze, co wiszą na chmurze...
I w złotych wieńcach chodzące wieczory —
I świtów błękitne róże...
I poczną skarżyć się tej lipy szumy,
Z mgieł wstaną smutki drużyną obłoczną,

  1. »Panie mój (to największy tytuł u swobodnych)« — pierwszy wiersz »Przedmowy« do »Satyra«, poświęconego Zygmuntowi Augustowi.
OSZAR »