Lirnik siwy, lirnik stary
W świecie został nie do pary:
On — i pieśń — i łzy.
— »Wstańże, wstańże, druhu miły!
Pójdziem razem na mogiły,
Z lirą pełną dum...
Już powietrze się rozpieśnia,
Białem kwiatem drży czereśnia,
Lasem idzie szum...
Niechaj, kto chce, noc przemarni;
My dziś, stróże dwaj cmentarni,
Pójdziem trzymać straż...
Gdy w mogile duch zagada,
Dziad mu pieśnią odpowiada...
To ordynans[1] nasz!
Sny i wróżby cichą nocą
Na powietrzu się trzepocą,
Jak więziony ptak...
Ja je schwycę, ja dosłyszę,
W lirze mojej ukołyszę,
Jak nadziei znak!
Słowik w olchach klaszcze, dzwoni...
Grzmi od stepów tabun koni,
Ukrainny duch!...
Komu noc — niech cicho zaśnie:
A mnie widno, a mnie jaśnie,
A mnie chwyta ruch!
Z rozwianymi idę włosy,
Oczy pełne gorzkiej rosy,
Piersi pełne łkań...
- ↑ Ordynans (z franc. ordonnance) — rozkaz.