Przejdź do zawartości

Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 2 167.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I w każdem oku jakąś łzę tajemną...
I gdybyś ujrzał, jak nam tu jest ciemno,
Chłodno i głodno na biednej tej ziemi
I ile smutków przed każdym jest progiem:
Tobyś zapłakał sam łzami krwawemi,
Ty, któryś przecież jest — Bogiem!

Więc i nade mną sąd uczyń litosny!
Bom pełna żalów — i trosk — i tęsknicy...
I serce moje, nakształt błyskawicy,
Co rozpromienia ciche noce wiosny,
Pali się — gaśnie — i w zmrokach ciemnieje —
I leży w piersiach, jak kamień na grobie...
I znów się zrywa, jak ptaszę, i mdleje,
Samo dla siebie ma nieraz pogardę,
Lecz wobec ludzi — jest dumne i harde
I tylko w ciszy spowiada się — Tobie!




OSZAR »