Te, co mu ręce przegryzły, kajdany —
Tak ona z gór tych uczyni podnoże
Sprawiedliwości?...
Boże! Boże! Boże!
Szumiące zdroje, przepaściste zdroje,
Co z głośną skargą niesiecie swe brzemię,
I nienawiści i gorycze swoje
Z pianą wściekłości ciskacie o ziemię,
Szumiące zdroje, o, jakże wam błogo
Rzucać się w kaskad namiętne wybuchy
I przelatywać po szczytach, jak duchy,
Które nie mają nad sobą nikogo!
Jakże wam błogo! Lecz jest kraj daleki,
Gdzie cicho płyną potoki i rzeki
I nurty swoje, niby łzy tajone,
Toczą milczące, smętne, przerażone...
Tęskne ich szumy, ich szepty tułacze
Słyszą tam ludzie przez sen, przez przeczucie,
I własne bóle zgadują w tej nucie
Stłumionej, która u brzegów gdzieś płacze...
Nieraz pytam się w duszy: czy ja kocham ludzi?
I długo się zamyślam — i nie śmiem wznieść powiek.
— O, tak! kocham ich. — Przecież, jeżeli się zdarzy,
Że mnie ktoś zmęczy, zgorszy, zasmuci i znudzi,
Rumieniec zawstydzenia wybije na twarzy,
Odbierze wiarę w przyszłość, sny spłoszy różowe,
- ↑ Rettenbach — wioska górska nad potokiem tejże nazwy w okolicy Ischlu.