Przejdź do zawartości

Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 2 185.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
CHÓR.

Za szyje nasze gnali nas trapieniem,
Dusza nam zaszła pomierzchem a cieniem,
Napój ust naszych zmieszany ze łzami
Nad Babilonu cudzemi wodami...
.................
.................

NABI[1].

Więc ja mam głos! Więc ja wam śpiewać pocznę!
Ja płomień tchnę w te smutki wasze mroczne
I pieśnią wam przyśpieszę serca bicie
Na nowy bój, na nowe, męskie życie!
Więc ja mam głos! Ja, ptak spętanych skrzydeł,
Zerwanych strun narodu lira brzmiąca...
Na wichrach pieśń uniosę z nocy sideł
I gniazdo jej położę w blaskach słońca!
Więc ja mam głos! Pobitych krzyk jest we mnie,
I łuny miast i winnic spustoszenie...
I miecza ostrz przenika mnie tajemnie,
I cisną mnie zelżywych pęt rzemienie.
.................

GŁOS.

Trwoga na trwogę bije w żywot utrapiony,
Wzruszeniem wielkiem Syon został rozruszony.
A niech się cudze echa nie gonią przez pole
Za pieśnią niewolnika, co śpiewa swą dolę!

CHÓR.

Patrzym na góry, a one się chwieją...
Ptak ulatuje z ostatnią nadzieją...

  1. Prorok (P.a).
OSZAR »