Ta strona została uwierzytelniona.
LV. PAMIĘCI ZALESKIEGO BOHDANA.[1]
Ojcze! Słyszycie, jak Ukraina
Huka a klaszcze a woła syna...
Jak odhukują głosem kurhany...
— A gdzie nasz śpiewak? A gdzie wybrany?
Czym mu nie dała nad stepem mocy?
Ciszy w poranek? Harf srebrnych w nocy?
Czym nie karmiła kwieciem a mlekiem —
I starej sławy echem dalekiem?
Czylim nie przędła z blasków miesiąca
Strun, w które dumka serdeczna trąca?
Czylim nie tchnęła w teorban ducha?
Czy Dniepr mój siny pieśni nie słucha?
Rusałkiż[2] moje nie dosyć wdzięczne?
Nie dośćże ciche noce miesięczne?
Nie dośćże złota słomiana strzecha?
Czy brakło w stepie na rozhuk — echa?...
Cóż to, że wzgardził swobodą naszą?
Ej, czary ty mu zadałaś, Laszo!