Przejdź do zawartości

Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 3 033.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Poleciały pieśni moje,
Jako ptasząt roje —

Jedne padły u mogiły,
Gorzką rosę piły...
Drugie poszły między ludzi,
Piórka pokrwawiły...



XXIV. OJ, SZUMI POLE...


Oj, szumi pole, szumi,
Aż głos idzie wokoło...
A któż tam wyrozumié
Czy smutno — czy wesoło...

Spojrzysz na zagon żyta,
Gdzie kłos się złotem żarzy,
To serce ci rozkwita
I ogień bije w twarzy...

I słyszysz, jakby granie
I pieśnie a skowronki...
Coś niby zmartwychwstanie,
Coś niby kośba łąki...

A spojrzysz w swoją dolę,
Obejrzysz się za braćmi,
To w sercu coś zakole
I dusza ci się zaćmi...

A w polu głucho szumi
I płacz i narzekanie...
A któż tam wyrozumie,
Czy zawsze tak zostanie! —



XXV. HEJ, ZAZORZYŁO SIĘ...


Hej, zazorzyło się na niebie
Na porankowy czas...

OSZAR »