Przejdź do zawartości

Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 3 035.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
XXVII. A PO TYCH ŁĄKACH...

............
A po tych łąkach, po tych pokosach
Chodził tam tuman w wieczornych rosach;
Chodził tam tuman, nad zdrojem siadał,
O dawnych czasach ludziom powiadał.
............
Nie były one czasy ze złota,
Ani się chleb sam toczył we wrota;
I smutki były i łzy na ziemi,
A przecież człowiek tęskni za niemi...
............
Hej! rzuciłbym ja ojca i brata
I leciał choćby na koniec świata —
I wziąłbym pióra siwe, sokole,
Jenoby znaleźć tę dawną wolę!...



XXVIII. O ŚWICIE.


Górą płonie świt różowy
W lasy pierzcha cień;
A zadzwońcież nam, dąbrowy,
Na pogodny dzień!

A zadzwońcież wy nam, bory,
A zaszumcie wzwyż;
Wskróś spleśniałej bijcie kory,
W serc i dębów spiż!

A wołajcież nas do rady
Na ten życia trud;
Z kłosów łany, a z gromady
Rośnie cały lud!



XXIX. SIEDZĘ U PROGA...


Siedzę u proga i dymy sine,
Co z chaty lecą na moją grzędę,

OSZAR »