I żar rozkoszy i twórczy duch życia
I młody zapał tam się wypromienia,
I wszystkich wiar twych i nadziei znicze
Tam dopalają ognie tajemnicze.
Grób nie jest głuchy...
Te szepty majowe,
Co tchem pożądań wskróś piersi twej dyszą,
Słowicze pieśni, co senną twą głowę
Do pocałunków i pieszczot kołyszą,
Hasło walk twoich, twych zwycięstw okrzyki —
Wszystko tam mdleje w echowe muzyki.
Grób nie samotny...
Coś kochał na ziemi,
Bratnich garść duchów, serdeczna drużyna,
Oczy, co chodzić nawykły za twemi,
I te, co były puharem ci wina,
Usta płonące — odszukasz tam snadnie:
Wszystko jest prochem i w proch się zapadnie.
Grób nie bezpłodny...
On wszystkie twe straty
Zebrał z twej drogi i pilnie ich strzeże,
I te, co depcesz i sam łamiesz, kwiaty
On, jak śmierć wierny, w objęcia swe bierze
I w chłodne swoje otula powicia
I wszystko, wszystko ci wróci!...
— Prócz życia.
A kiedy patrzę na dach słomiany,
Jak w przedwieczornej łunie się pali,
Na te omszałe, żywiczne ściany