Przejdź do zawartości

Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 3 070.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Więc próżne były ofiary i pieśnie?
— Ergo erravi?

Ileż to razy czekałam wśród nocy
Drgnięcia tej ziemi, co łono twe kryje!
Ileż się razy zrywałam z niemocy
Z okrzykiem: »Żyje!«
Lecz ranek płoszył nadzieje zwodnicze,
Jak płoszy jastrząb drużynę żórawi,
I znów w zwątpieniu godziny me liczę...
— Ergo erravi?

Po pustem polu, bywało, wiatr wionie,
Pomiecie liściem uwiędłem i suchem,
A ja ze łzami wyciągam już dłonie
Za twoim duchem...
Lecz wiatr opada na skiby te czarne,
A żaden duch się z mogiły nie jawi,
I znowu cisza i zimno cmentarne...
— Ergo erravi?

Z Chrystusem ciebie równali prorocy,
A jam z tych była, co wstali przed słońcem,
By końca wielkiej doczekać się nocy
Z sercem bijącem...
Lecz noc odlata na czarnych piór puchu
I wschód w jutrzenkach różanych się pławi,
A w grobie twoim ni głosu, ni ruchu...
— Ergo erravi?...



XIII, KTO W MOGIŁĘ...


Kto w mogiłę wrasta głazem,
Kto skamieniał na kurhanie,
Ten się w proch rozsypie razem
Z tem, co nigdy już nie wstanie.


OSZAR »