Pod błękitami, wśród tego zaćmienia
Braterstwa ludów i ludów sumienia,
Tkwi jeszcze krzyż nasz i ziemię przeraża
Cieniem owego krwawego cmentarza...
Jeszcze nad nami urąga się tłuszcza,
Jeszcze nas Bóg nasz i Ojciec opuszcza
I krzyk zwątpienia słychać i wołanie:
Zawcześnie dla nas zmartwychwstałeś, Panie!
W pragnieniu ducha trucizną pojeni,
Z sercem, co za cel służyło ościeni,
Krwi oddajemy i życia ostatek
Wśród jęków ziemi i synów i matek.
A tam o szatę naszą całodzianą
Los skrwawionemi dłońmi pomiotano
I rozdzielono to, co było bliźnie
I co się jednem czuło w tej ojczyźnie.
Oto się jeszcze targ sprośny odbywa,
Dłoń krzywdzicieli wyciąga się chciwa,
Temu po morze i temu po morze...
Zawcześnie dla nas zmartwychwstałeś, Boże!
Jeszcze nie zeszli ci jaśni, ci biali,
Których dłoń głaz nam grobowy odwali,
Jeszcze nie zeszedł do naszej ciemnicy
Duch, który bije, jak grom w błyskawicy.
Noc przeminęła i ciężka i długa
I dzień mogilny przeszedł i noc druga...
I znowu ranek i znów wielkie cienie,
A nas jutrzenne nie budzą promienie!
I smutnie wkoło — i ziemia bez ducha;
Tchów wskrzeszających pożąda a słucha:
Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 3 076.jpg
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.