A wie to sam Pan, co ziemią włodarzy,
Na co mu moc ta kurhanów a kości,
On, co zasiewa wśród wielkich cmentarzy
Ziarna przyszłości...
A wie to sam Pan, co pług swój wiośniany
Puszcza na łany.
A niech nie szuka nikt dróg owych krzywych,
Co są rozstajem — śmierci i żywota,
Bowiem je łączy nić prosta a złota:
»Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych«,
A każde drgnięcie skonu ma odbicie,
Co krzepi życie.
Więc na tej wielkiej dziś stojąc mogile,
Czujmy się w duchu ku rannej gwiazd straży!
Niechaj nam serca ta boleść skojarzy,
Wzmoże na sile.
Biada tym, którym nic nie dają groby
Oprócz żałoby!
»Stary Wiszu, woju stary!
Włosy miałeś, jak śnieg, białe,
Ale młode jeszcze serce,
Ale dłonie nie zmartwiałe...«
»Stara Baśń«.
Uderzyły wichrem jęki przez całą ziemicę:
Już odleciał orzeł siwy między swe ojczyce![1]
Uderzyły jękiem serca, jak rozgłośne dzwony:
Już nie żyje ojciec miły, ojciec nasz rodzony!
Kto podeprze dom nasz stary, ściany mu połata?
Komu będzie miłą w biedzie ta ojczysta chata?
- ↑ Ojczyc — z jednego ojca, t. j. przodka, rodak.