W ciszy stoim wobec ducha, co idzie z tej trumny,
My — pochodnie zagaszone, strzaskane kolumny.
O! zaszumcie, gęste bory, w pogrzebowy chór,
O! zapłaczcie, rzeki-płuczki, co pijecie z chmur,
O! posypcie łzami, rosy, na ojczyste groby,
0! ściśnijcie wy się, dłonie, w tym domu żałoby!
Rozjęczał się, rozkołysał na Wawelu spiż...
W ziemi krzyżów przybył jeszcze jeden czarny krzyż;
Jeszcze jeden wzniósł ramiona nad smętną krainą,
Gdzie mniej coraz blasków słońca, a chmury wciąż płyną!
Nie wszystko smutkiem, nie wszystko żałobą:
Jeszcze ty z nami, a my jeszcze z tobą,
Nie odumarłaś sierot do ostatka,
Ty — nasza matka!
Znów do płodnego przytulasz nas łona,
Z ciemnicy mroków w blask słońca wskrzeszona,
Znów tchniesz moc swoją w mdlejących serc bicie,
Ty — nasze życie!
O karmicielko! O stary nasz domie,
Gdzie zniczem gore żywiące nas płomię,
Ty rody polne hodujesz i ptasze,
O gniazdo nasze!
Pierś twoja ciemna znów bierze kolory,
Tajnymi szumy gadają twe bory,
Sto rzek pieśń twoją do morza donasza,
Ty — harfo nasza!