Przejdź do zawartości

Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 3 142.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I niech ci powie poranna zorza,
Co wstaje z ziemi.

Spytaj sokoła, co skrzydłem zrywa
Chmury z błękitu, lecąc przez pole,
I brzęku kos tych, co kładą w żniwa
Snopy na role.

Spytaj tych szumów z czarnego boru,
Co nucą pieśni z dziada, pradziada,
I zadumanej ciszy wieczoru,
Co na świat pada.

Spytaj skowronka, co ginie w zorzy,
Strumienia z jaru, mgły sinej z łąki,
I niech ci brzoza biała otworzy
Zamknięte pąki.

O czem ja myślę?... Hej! szczęście moje,
Że w piersi kwiatu nie zajrzeć ściśle...
Słonko wie tylko, o czem ja roję,
O czem ja myślę!



VI. ŻÓRAWIE.


Pod tą cichą, złotą zorzą
Żórawie leciały,
Z tem szerokiem, smutnem polem
Krzykiem się żegnały.

— Ty szerokie, puste pole,
Ty czarny ugorze!
Już my lecim, odlatujem
Za to sine morze!

Już my lecim, odlatujem
W te powietrzne drogi,

OSZAR »