— »Moja mateńko! Moja rodzona,
A jak tam jest w tym lesie?«
— »W lesie to, synku, szum się okrutny
Po wielkich sosnach niesie!
I wielkie jakieś dziwy powiada
O starych onych czasach,
Co to już o nich wieść tylko lata
Po ciemnych, cichych lasach...
A taki zmrok tam zielony, świeży,
Że — gdzie!... i ksiądz sam nie ma
Na Boże Ciało, na procesyi,
Takiego baldachima!
Dęby a jodły, jako te wieże,
Pod niebo się dźwigają,
Że i królowie w złotych pałacach
Piękniejszych wież nie mają...
A sosny śmigłe szumią a szumią,
A brzozy liściem trzęsą,
A dzień się przez nie, jak sitem, sieje
I patrzy złotą rzęsą...
Czasem gdzieś gołąb dziki zagrucha,
Czasem wiewiórka świśnie,
A jarzębiny w koralach stoją
I pachną leśne wiśnie...
A jakie to tam gniazda są ptasze,
Furkania a szczebioty!
A gąszcz ci taki, że słońce ledwo
Przeciśnie smużek złoty!
A co tam żuczków, a muszek brzęku,
A co tam jagód krasnych,
Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 3 156.jpg
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.