Przejdź do zawartości

Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 3 171.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I szły, nie widząc nic a nic,
Błyszczące złotem Magi,
Że wiodą taki wielki lud,
Spragniony, głodny, nagi.

I rzecze jeden: »Dziwny szum
Dokoła siebie słyszę,
Jak gdyby puszcze leśne szły
W ogromną wschodu ciszę...«

I rzecze drugi: »Dziwną woń
Czuję wskróś nocnej rosy,
Jak gdyby wkoło łany pól
Złotymi trzęsły kłosy...«

I rzecze trzeci: »Dziwny cień
Za nami widzę z dala,
Jakby nam w ślady morze szło,
Ogromna, cicha fala...«

I dalej tak olśnieni szli
Jutrzenną gwiazdą wschodnią,
I nie widzieli nic a nic,
Co dzieje się tam pod nią.



V. TY, GWIAZDO...


Ty, gwiazdo drżąca, czekaj mnie,
Aż się uciszę w sobie,
Dokonam biegu i mój dzień,
Najemny dzień odrobię.

Przelotem tylko oczy me
Biedz mogą dziś do ciebie;
Tak zgięta jestem w jarzmie tem,
W bojowej tej potrzebie...


OSZAR »