I na »Angelus«[1] bije w spiż,
Jak sygnaturka złota.
I dwoje skrzydeł w strony dwie
Odskoczy z cichym trzaskiem,
I na lazurów ciemnych dnie
Miesięcznym zalśni blaskiem.
I od zachodnich, skrawych zórz
Topnieje w szczere złoto
Tryptyku[2] wnętrze, tak jak je
Malował niegdyś Giotto[3].
Owiana — niby ranną mgłą —
Panieńskich rąbków strażą,
Służebna Pana klęczy tam
Z przejasną, cichą twarzą.
A srebrny anioł wchodzi w drzwi,
Migając szatą białą...
Ave Maria! — słychać szept —
Słowo się ciałem stało.
I srebrną lilję wzniósł na znak
Poselstwa gdzieś z niebiosów...
A światłokręgiem łaska lśni
Z przejasnych Panny włosów...
I bije zegar, spiż w nim drga,
Różaność płonie słońca,
I na »Angelus« zorza gra,
Złotymi pyły mżąca...