Na góreczkę wyleć pędem,
Gdzie ta wierzba, ta pochyła,
A prościuśko patrzaj w niebo,
Coby mi cię obświeciła«!
— »Widać, widać, matuleńko!
Na wschód chaty, na wschód słońca
Stoi wielka jasność boża,
Stoi gwiazda gorejąca.
Jako smolna głownia jarzy,
Ogniem wije niby żmiją,
Aż patrzący[1] włosy wstają,
Aż psi wszyscy we wsi wyją.
Okrutna się od niej miotła
Nad chałupą naszą wali...
Jużci musi trzej-królowa,
Kiedy się tak tęgo pali!...
Wyleciałem na góreczkę,
Gdzie ta wierzba, ta pochyła,
I prościuśkom se w nią patrzał,
Coby mnie wam obświeciła.«
— »Nieszczęśliważ moja dola!
Nieszczęśliważ moja głowa!
Oj, wyjrzała na cię gwiazda,
Ale nie ta trzej-królowa!
Oj, wyjrzała na cię gwiazda,
Co w dalekie pędzi kraje,
Co chleb we łzach żywym macza,
A grób cudzy kościom daje...
- ↑ Patrzący — przysłówkowo, zam. zdania: gdy patrzeć, gdy się patrzy.