Przejdź do zawartości

Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 3 185.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
XIV. LISTY.



I.

............
Na białą kartę, co przede mną leży,
Miesięczna pełnia blaski swoje śnieży
I drży i lekkim cieniem się kołysze
I choć ja dumam tylko — ona pisze,
I choć ja marzę tylko — ona zmienia
W gorące zgłoski te moje marzenia,
I choć ja milczę — ona mówi biała...
I choć ja drżąca jestem — ona pała.
A tak się lekko ślizga promień złoty,
Że znać wskróś niego spojrzenie tęsknoty;
A tak się dziwnie plączą lotne cienie,
Że znać w nich nawet tłumione westchnienie.
I patrzę, cicha, na głoski i słowa,
Które ta jasność skreśliła perłowa,
I list ten srebrny posyłam w zadumie
I nie wiem, czy kto pismo to zrozumie.



II.

............
Nie było dla nas godziny ni chwili,
W którejby serce do serca gadało.

OSZAR »