Ta strona została uwierzytelniona.
Hymnem na cześć Amfitryty...[1]
Patrz, patrz, jak stąpa...
Jak potrząsa brodą...
Jak kozioł, kiedy go na ołtarz wiodą.
Przechodzi...
Przeszedł...
Jak kolka...
Jak czkawka...
I nie uronił ni strzępka, ni skrawka
Z swoich sentencyj.
Mój mistrzu! Jak sądzisz,
Kto też najlepiej byt świata tłómaczy
Z tych wielkich dawnych i nowych brodaczy?[2]
Żadnemu nie wierz, a pewno nie zbłądzisz.
Komu tu wierzyć?... O, biedny ty, Greku!