I równą chwałą błyszczy się
Gwiaździstych dzieł plejada,
Czyli ją ziemia Wenus[1] zwie,
Czy Edyp[2], czy Iljada.
I przeszły fale mnogich wód,
Wiejące modrą szatą;
I nie wie świat, co większy cud:
Czy Fidjasz, czy też Plato[3].
I śmiał się Heljos, z dzieła rad,
I sypał ziarna złote
Na każdy greckiej stopy ślad,
Na greckich rąk robotę.
I rzekł: »Nim przejdę niebios próg
Tam, gdzie mnie gasi morze,
Z tej młodej Grecji, jakem bóg,
Lud nieśmiertelnych stworzę!«
I wyżej boskie czoło wzbił,
Płomienniej rozwiał włosy:
I każdy strumień słońce pił
I każda kropla rosy.
I chyżej puszcza strzały swe,
Ognisty wóz pomyka,
Aż w drodze tej, czy chcąc, czy nie,
Przebudził niewolnika.
Zaczęła psuć się jakoś wnet
Słonecznych rąk robota,
Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 3 233.jpg
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.