Przepych barw, świateł, kształtów zwiewa się i tłoczy
W jakąś dalekość siną i w tuman niebieski.
Nie jak pielgrzymi idą; odchodzą — jak króle,
Wlokąc za sobą dziane złotem dalmatyki,
W dusznych woniach kadzideł i w echach muzyki,
Nad ziemi uniesieni radości i bóle.
Czy żywi, czy umarli idą w zmierzchu chwili,
Nie wiem, bo przemijają jak cień i jak mary,
A z nimi — jakiś wielki świat przemija stary...
Exodus[1] jest: odchodzą ci, co się skończyli.
W ogromny zachód złoty i w ogromne zorze
Idą, a poza Tybrem ugasło już słońce
W ametystach Sabińskich gór[2] i róże mrące
Liście swe osypują na liljowe morze.
Coraz dalej łka echo zaświatowej glosy[3]
Coraz mgliściej przewija korowód rozwiany...
Jeszcze szmer słychać... Jeszcze westchnęły organy...
I nic i cisza. Fontan tylko płaczą rosy.
A na ostatnim schodzie, w gasnącym dnia blasku,
Gdzie do stóp bazyliki ścielą się marmury
Chrystusowi podobny mąż siedział niektóry,
Pisząc palcem — Ecclesia!... Ecclesia...[4] — na piasku.
- ↑ Exodus (z grec. przez łacinę) — wyjście.
- ↑ Sabińskie góry — pasmo górskie w północno-wschodniej stronie od Rzymu.
- ↑ Glosa (właśc. gloza) — w poetyce XVI w. tyle, co poetyczne objaśnienie jakiego zdania, które się zwykle powtarza po każdej strofie poematu. Tu poetka ma zapewne na myśli ów sławny kantyk św. Teresy (ur. 1515, um. 1582), znany pod nazwą
»Glozy«. - ↑ Ecclesia (z greck. przez łacinę) — kościół, zbór wiernych.